Rowerowy Dzień Kobiet w Szczecinie

Impreza udała się rewelacyjnie!!!
A już miało mnie tam nie być. Od dłuższego czasu nie mogę się wyleczyć i przeszło mi przez myśl, żeby sobie wycieczkę odpuścić i zostać w domu. Aleee ciekawość wzięła górę ;).
O dziwo wstałam na tyle wcześnie, że zdążyłam na zbiórkę na pl. Lotników. Lekko jeszcze mżyło, więc nie spodziewałam się więcej niż 10 rowerzystek. Jakie było moje zaskoczenie, gdy zobaczyłam sporą grupę. Po przemówieniu Asi ruszyłyśmy w kierunku Głębokiego. Po drodze czekały na nas niespodzianki: wielki plakat wiszący na wiadukcie (Kobieta na rowerze to CUDO w plenerze), ukrywający się fotograf oraz pomarańczowa ekipa, która pokazała nam, w jaki sposób przeprowadzić pierwszą pomoc :).
Na postoju na Głębokim panie od Red Bulla poczęstowały nas napojem, który faktycznie się przydał i trochę mnie po nim nosiło. Była tez idealna okazja aby się policzyć. Wyszło nas 28 sztuk !!!
Następnie pognałyśmy do Bartoszewa nad jezioro na wspólną fotę. W tym miejscu odłączyło od nas 6 pań z Polic, a reszta zawróciła na Białą polanę.
Na polanie losowałyśmy nagrody/prezenty za udział. Podczas jazdy żartowałam, że przyjechałam specjalnie, żeby wylosować książkę i tak też się stało. Najnowszy Emmanuel Schmitt trafił w moje ręce :D. Na koniec zrobiłyśmy jeszcze wspólne fotki i była możliwość poćwiczyć na fantomach pod czujnym okiem pomarańczowych panów :p.
Wycieczka okazała się świetnym pomysłem, gdyby była jeszcze ładniejsza pogoda, to na pewno byłoby nas więcej. Asia wspaniale dała sobie radę z organizacją :). A faceci, mimo iż miało ich nie być, bardzo pomogli, a czasami tak się ukrywali, że większość nawet nie wiedziała, że ich mijamy :D. Choć impreza była kobieca to dzisiaj jest Wasze święto. Dlatego życzę Wam wszystkiego najlepszego :)!!!